The secend meeting and the first meeting.
Otworzyłam oczy i od razu spojrzałam na zegarek. Była godzina 6.15, byłam nie wyspana, zmęczona, a czekał mnie długi dzień. Mam dziś tyle rzeczy do zrobienia i z tego powodu nie leżałam już dłużej tylko od razu wygramoliłam się spod kołdry i popędziłam do łazienki. Tam zruciłam piżamę i od razu weszłam pod prysznic. Po 5 minutach wycierałam już swoje ciało, a później owinęłam je ręcznikiem. Umyłam zęby i zrobiłam makijaż, a potem związałam włosy w kitkę. Chwilę później wróciłam do pokoju. Tam założyłam bieliznę i ubrania. Tego dnia postawiłam na jasne spodnie, zwykły T-shirt i bejsbolówkę.
Następnie zeszłam na dół, gdzie czekała już moja mama. Przywitałam ją ciepłym uśmiechem i buziakiem w policzek. Kilka minut później siedziałyśmy w samochodzie i jechałyśmy do nowej pracy mojej mamy. Moja mama tym razem pracowała jako gosposia u jakiegoś zespołu. Będę tam pierwszy raz. Zawsze pomagam mojej mamie w pracy, gdy mam tylko czas. Po półtora godzinnej jeździe zatrzymałyśmy się pod dużą willą. No ten zespół to musi być na prawdę w ch*j bogaty. Wysiadłyśmy z samochodu i po chwili menager tego zespołu wyszedł do nas,a następnie zaprosił nas do środka. Mama od razu zabrała się do pracy, ponieważ za chwilę miał zejść zespół na śniadanie. Z tego powodu i jak więc wzięłam się do pracy. Pomogłam przygotować mamie śniadanie. Gdy skończyłyśmy usłyszałam dźwięki kroków. Po chwili w kuchni znalazło się 4 zaspanych i po kacu chłopaków. Zaraz, zaraz, ku*wa! Przecież to jest ta dziwna piątka ( teraz to czwórka) chłopaków z klubu. Bacznie każdego z nich zlustrowałam wzrokiem, a kiedy moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem blondyna od razy przypomniałam sobie wczorajszy wieczór... i ten taniec. Z impetem postawiłam talerze na stole, tak aż moja mama się odwróciła i popatrzyła na mnie karcącym wzrokiem. Zaraz potem ruszyłam do drzwi. Gdy byłam przy drzwiach usłyszałam głos mojej mamy, mówiący "Gdzie idziesz, Chris?", na co odpowiedziałam poważnym głosem "Zabić Dominic'a. Pożałuje tego skur*wysyn!". Na koniec moja mama krzyknęła "Chris zachowuj się, nie bądź jak twój ojciec!" Jak mój ojciec? Mój ojciec był dla mnie przykładem, cieszę się, że jestem taka jak on. Może nie dokładnie taka sama, ale bardzo podobna. Do tego by być taka jak mój tata jeszcze mi brakuję, ale pracuję nad tym. Całe swoje życie zawdzięczam tacie. To jaka jestem, jak żyję, czym się interesuje to jego zasługa. Gdyby nie on byłabym nikim, a teraz wiem kim jestem, wiem czego chcę, wiem co mam robić. A właśnie teraz muszę zabić Dom'a. Wsiadam do auta, odpalam go i z piskiem opon odjeżdżam spod domu tego zasranego zespołu. Po kilku minutach dojechałam pod warsztat samochodowy, który prowadziłam razem z Dom'em. Byłam pewna, że go tu znajdę. Otworzyłam drzwi z impetem i zdecydowanym krokiem weszłam do środka. Od razu go zauważyłam, naprawiał srebrne Audi. Szarpnęłam go za ramię, na co on zaśmiał się i odwrócił się w moją stronę.
-Dom, ty idioto! Przez ciebie ch*ju będę mieć teraz zjebanie?! Zadowolony jesteś, ku*wa?!- krzyknęłam.
-Chris, o co ci do cholery chodzi?- spytał, nie wiedząc o czym mówię.
-O wczoraj, ku**a. O wczorajszą imprezę i ten twój debilny pomysł.
-A możesz jaśniej.?
-Ten chłopak należy do zespołu, u którego od niedawna pracuje moja mama. Dziś byłam u nich w domu żeby pomóc mamie, a gdy jego zobaczyłam od razu wyszłam, mówiąc, że cię zabiję. Chyba uwierzyli- opowiedziałam mu już trochę mniej zdenerwowana.
-Hahahaha, oj Chris. Ty i te twoje pomysły.- zaśmiał się ze mnie i mnie przytulił.
-I tak cię nie lubię.- dodałam.
-Wiem, ty mnie kochasz. Dobra, a skoro już tu jesteś to bierz się do pracy.
-Pff, od razu.- odparłam i dałam mu kuksańca, a potem poszłam naprawiać czarne BMW. Musiałam zaglądnąć pod spód samochodu i tak też zrobiłam. W warsztacie zostałam sama, Dom już poszedł. Naprawiając już drugą godzinę usłyszałam czyjeś kroki. Na razie nie miałam zamiaru wstawać, czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Po chwili usłyszałam głos:
-Dzień dobry, Panu. Czy mógłbym zostawić samochód do naprawy w pana warsztacie?- słysząc to cicho się zaśmiałam i wysunęłam się spod samochodu. Mina tego chłopaka była bezcenna, gdy zobaczył, że jestem dziewczyną.
-Oczywiście, że może Pan zostawić u mnie samochód.- odparłam z uśmiechem, a chłopak wciąż patrzył się na mnie z zadziwieniem.
-Przepraszam. Myślałem, że jesteś chłopakiem, bo...- zaczął, ale mu przerwałam.
-Bo zwykle dziewczyny nie pracują w warsztacie samochodowym.- dokończyłam.
-Dokładnie.- przytaknął.
-A coś złego jest w tym?- spytałam.
-Nie, nie. Po prostu to jest rzadko spotykane. Ale to dobrze. Bardzo dobrze.- wytłumaczył się.
-Dobra, dobra. W czym problem?
-Chodzi głównie o wymianę kilku części.- odparł.
-Jasne. Pokaż ten samochód.
-Stoi przed warsztatem.
-To chodźmy.- Wyszliśmy przed warsztat. I co zobaczyłam?! CUDO! Przede mną stał czarny Chevrolet Camaro. Czułam wzrok tego chłopaka, przyglądał się mi i czekał na moją reakcję. Czyżby myślał, że nic nie wiem na temat tego auta?
-No, no. Chevrolet Camaro z 1969 roku. Silnik V8 o mocy 425 KM i 460 Nm momentu obrotowego. Wyprodukowano tylko 201 takich samochodów. Skąd go masz?- powiedziałam, a chłopakowi "szczęka opadła".
-Mam swoje sposoby. A tak w ogóle to skąd to wszystko wiesz?- odpowiedział.
-Mam swoje sposoby.- odparłam, po chwili dodając- Nie pracowałabym w warsztacie samochodowym nic nie interesując się mechaniką i motoryzacją. Proste.
-Ja jestem, Zayn.- przedstawił się, czarująco się uśmiechając.
-Miło mi cię poznać.- dodałam, jak na kulturalną osobę przystało.
-Mi Ciebie również. Emm, mam pytanie.
-Słucham?
-Chris, to chyba męskie imię, prawda?- zapytał wyraźnie speszony.
-Owszem, ale to również skrót od damskiego imienia Christiana.- wytłumaczyłam.
-Aaa no tak. Dobra, a wracając do sprawy samochodu, to chciałbym żebyś wymieniała na początek części, które są najbardziej zużyte i wstawiła takie najlepsze, z górnej półki.
-Oczywiście, nie ma sprawy. Za jakieś tydzień możesz przyjść po odbiór auta.
-Idealnie. To do zobaczenia.- powiedział.
-Do zobaczenia.- odpowiedziałam, po czym wzięłam się do obejrzenia samochodu. Swoją drogą to ciekawe, po co on wymienia wszystkie te części.
Witajcie. Rozdział miał się pojawić po 6 komentarzach, ale się ich nie doczekałam i dodałam rozdział wcześniej.
I co tu się dzieje? Kolejny wątek i kolejny bohater. Rozdział może trochę nudy, ale wy już to oceńcie.
-Dom, ty idioto! Przez ciebie ch*ju będę mieć teraz zjebanie?! Zadowolony jesteś, ku*wa?!- krzyknęłam.
-Chris, o co ci do cholery chodzi?- spytał, nie wiedząc o czym mówię.
-O wczoraj, ku**a. O wczorajszą imprezę i ten twój debilny pomysł.
-A możesz jaśniej.?
-Ten chłopak należy do zespołu, u którego od niedawna pracuje moja mama. Dziś byłam u nich w domu żeby pomóc mamie, a gdy jego zobaczyłam od razu wyszłam, mówiąc, że cię zabiję. Chyba uwierzyli- opowiedziałam mu już trochę mniej zdenerwowana.
-Hahahaha, oj Chris. Ty i te twoje pomysły.- zaśmiał się ze mnie i mnie przytulił.
-I tak cię nie lubię.- dodałam.
-Wiem, ty mnie kochasz. Dobra, a skoro już tu jesteś to bierz się do pracy.
-Pff, od razu.- odparłam i dałam mu kuksańca, a potem poszłam naprawiać czarne BMW. Musiałam zaglądnąć pod spód samochodu i tak też zrobiłam. W warsztacie zostałam sama, Dom już poszedł. Naprawiając już drugą godzinę usłyszałam czyjeś kroki. Na razie nie miałam zamiaru wstawać, czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Po chwili usłyszałam głos:
-Dzień dobry, Panu. Czy mógłbym zostawić samochód do naprawy w pana warsztacie?- słysząc to cicho się zaśmiałam i wysunęłam się spod samochodu. Mina tego chłopaka była bezcenna, gdy zobaczył, że jestem dziewczyną.
-Oczywiście, że może Pan zostawić u mnie samochód.- odparłam z uśmiechem, a chłopak wciąż patrzył się na mnie z zadziwieniem.
-Przepraszam. Myślałem, że jesteś chłopakiem, bo...- zaczął, ale mu przerwałam.
-Bo zwykle dziewczyny nie pracują w warsztacie samochodowym.- dokończyłam.
-Dokładnie.- przytaknął.
-A coś złego jest w tym?- spytałam.
-Nie, nie. Po prostu to jest rzadko spotykane. Ale to dobrze. Bardzo dobrze.- wytłumaczył się.
-Dobra, dobra. W czym problem?
-Chodzi głównie o wymianę kilku części.- odparł.
-Jasne. Pokaż ten samochód.
-Stoi przed warsztatem.
-To chodźmy.- Wyszliśmy przed warsztat. I co zobaczyłam?! CUDO! Przede mną stał czarny Chevrolet Camaro. Czułam wzrok tego chłopaka, przyglądał się mi i czekał na moją reakcję. Czyżby myślał, że nic nie wiem na temat tego auta?
-No, no. Chevrolet Camaro z 1969 roku. Silnik V8 o mocy 425 KM i 460 Nm momentu obrotowego. Wyprodukowano tylko 201 takich samochodów. Skąd go masz?- powiedziałam, a chłopakowi "szczęka opadła".
-Mam swoje sposoby. A tak w ogóle to skąd to wszystko wiesz?- odpowiedział.
-Mam swoje sposoby.- odparłam, po chwili dodając- Nie pracowałabym w warsztacie samochodowym nic nie interesując się mechaniką i motoryzacją. Proste.
-No w sumie racja. Hmm, a mogę wiedzieć jak masz na imię?- spytał chłopak.
-Możesz. Jestem Chris.- odparłam wyciągając rękę.
-Miło mi cię poznać.- dodałam, jak na kulturalną osobę przystało.
-Mi Ciebie również. Emm, mam pytanie.
-Słucham?
-Chris, to chyba męskie imię, prawda?- zapytał wyraźnie speszony.
-Owszem, ale to również skrót od damskiego imienia Christiana.- wytłumaczyłam.
-Aaa no tak. Dobra, a wracając do sprawy samochodu, to chciałbym żebyś wymieniała na początek części, które są najbardziej zużyte i wstawiła takie najlepsze, z górnej półki.
-Oczywiście, nie ma sprawy. Za jakieś tydzień możesz przyjść po odbiór auta.
-Idealnie. To do zobaczenia.- powiedział.
-Do zobaczenia.- odpowiedziałam, po czym wzięłam się do obejrzenia samochodu. Swoją drogą to ciekawe, po co on wymienia wszystkie te części.
Witajcie. Rozdział miał się pojawić po 6 komentarzach, ale się ich nie doczekałam i dodałam rozdział wcześniej.
I co tu się dzieje? Kolejny wątek i kolejny bohater. Rozdział może trochę nudy, ale wy już to oceńcie.
5 komentarzy= Nowy rozdział.
omg *-* jest świetny :D pisz szybciutko kolejny. ;) buźka :*
OdpowiedzUsuńCudny :-) niemoge sie doczekac kolejnego
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :-P swietny
OdpowiedzUsuńczekan na rozdział :)
OdpowiedzUsuńkiedy następny??. Madzikowa
OdpowiedzUsuń